#1 . Imagin - Harry :
Czytając włącz to : klik
Tak, to właśnie jutro wyjeżdżałaś z Londynu, przyjechałaś tutaj do pracy tylko na dwa miesiące przez ten czas związałaś się z Harry'm Styles'em - dziwne, nieprawdaż? Jak taka normalna dziewczyna mogła mu zawrócić w głowię? Nie miałaś pojęcia. To właśnie dzisiaj spędzałaś ostatnią noc ze swoim ukochanym. Wstałaś szybciej niż zwykle, zrobiłaś śniadanie i obudziłaś loczka soczystym buziakiem -Cześć kochanie. - powiedziałaś czule nie odrywając od niego wzroku. -Cześć. - powiedział Harry i już po chwili przyciągnął ciebie na swoją klatkę piersiową, nie miałaś mu tego za złe, dzisiaj pozwalałaś sobie jak i jemu na wszelkie pieszczoty gdyż to ostatni dzień kiedy spędzacie go razem. -Wiesz co jutro jest, prawda? - zapytałam aby się upewnić że pamięta. Harry momentalnie posmutniał.- Myślałem że to sen ... ech, tak wiem. Naprawdę musisz wyjeżdżać? Przecież możesz mieszkać tutaj wraz ze mną. - twój lokers robił wszystko abyś zmieniła zdanie. - Przykro mi misiu, przecież wiesz że bym nie wyjeżdżała gdyby nie moja mama. Muszę się nią zająć, chyba mnie rozumiesz, prawda? - on tylko z niechęcią kiwnął głową. Wstałaś po mimo że nie miałaś na to ochoty. -Proszę ciebie, nie zmarnujmy tego ostatniego dnia. Spędźmy go najlepiej jak potrafimy razem. - sztucznie uśmiechnęłaś się aby chłopak rozpromieniał. Po śniadaniu ubrałaś się w to klik , rozpuściłaś swoje długie blond włosy i zrobiłaś delikatny make up. -Mam dla ciebie niespodziankę. - usłyszałaś za sobą ochrypły głos zielonookiego Styles'a. -Och, Hazz mówiłam ci tyle razy żebyś nigdy mnie nie zaskakiwał, a wciąż to robisz ... od półtora miesiąca. - zaśmiałaś się do chłopaka a swoje palce zaplotłaś w jego lokach. -Chodźmy. -szepnął ci do ucha i pocałował czule. Narzuciłaś na siebie swój żółty żakiet i wyszliście. -Kochanie, gdzie idziemy? - zapytałaś po pół godzinnym spacerze. -Niespodzianka. -odpowiedział ci tylko jednym słowem. Uwielbiałaś go za to, był nie przewidywalny i taki kochany, żal ci było go zostawiać, lecz ufałaś mu bezgranicznie. -Zamknij oczy. - szepnął swoim ochrypłym głosem, zrobiłaś tak jak kazał i przez ostatnie trzy minuty miałaś zakryte oczy, oczywiście twój ukochany dbając o twoje bezpieczeństwo prowadził ciebie do celu, po chwili się zatrzymaliście. -Możesz otworzyć oczy. - kiedy je otworzyłaś nie dowierzałaś. -Pamiętałeś.. -szepnęłaś sama do siebie pod nosem. Byliście na łące to właśnie tam poznałaś Styles'a. Na środku polany był rozłożony duży koc a na nim leżał kosz piknikowy. Wokół niego było rozsypane miliony płat róż oraz kilka świeczek. Kiedy usiedliście na przyjemnym w dotyku kocu, przyciągnęłaś Hazze do siebie i namiętnie pocałowałaś. -Dziękuje..- tylko tyle potrafiłaś z siebie wydukać. Rozmawialiście aż do samej nocy, nie obeszło się również bez małych igraszek. Do domu wróciliście około pierwszej w nocy, położyliście się i zasnęliście w swoich objęciach.
* pora ranna *
To własnie dzisiaj wyjeżdżasz, wstałaś bardzo wcześnie i zaczęłaś się szykować, przed tym oczywiście obudziłaś jeszcze swoje skarba , który nie odrywał swoich zaszklonych łzami oczów od ciebie, tak bardzo cierpiał. Ubrana w to klik rzekłaś -Harry, jestem już gotowa... podwieziesz mnie na lotnisko? - zapytałaś łamiącym się głosem. Odechciewało ci się żyć myśląc że musisz go zostawiać. -Możemy jechać. -odrzekł obojętnym głosem twój chłopak. Kiedy byliście już na miejscu a samolot miał za 10 minut ruszać, podeszłaś do niego i ostatni raz namiętnie wręcz zachłannie go pocałowałaś. Nie ukrywałaś żalu, płakałaś jak dziecko które nie może dostać swojej ukochanej zabawki. Styles ukrywając swoje emocje wrzucił mi tylko karteczkę do kieszeni i powiedział ostatnie słowa - Przeczytaj je kiedy będziesz już w Polsce. - po tych słowach odwrócił się i odszedł. Nie mogłaś uwierzyć, jak on mógł tobie to zrobić? Przez całą podróż płakałaś, nic ci się już nie chciało, kiedy dotarłaś do mieszkania, rzuciłaś tylko lekkie "hej" do swojej mamy i uciekłaś wciąż płacząc do swojego pokoju. Postąpiłaś nie ładnie nie witając się ze swoją matką, lecz sytuacja na nic innego ci nie pozwalała. Słuchając muzyki przypomniało ci się o karteczce którą lokers wrzucił ci do kieszeni na "pożegnanie". Wyciągnęłaś ją i zaczęłaś czytać. :
"Kochana [T.I]
zostawiłem ciebie tak bez pożegnania na tym lotnisku aby
nie cierpieć, jestem najgłupszym człowiekiem na świecie
jak ja nie mógłbym za tobą nie tęsknić. Kiedy to czytasz
prawdopodobnie jestem już koło ciebie, myślę że wiesz
co mam na myśli. Chciałbym c podziękować za wszystko, za
to że nauczyłaś mnie kochać, za to że nauczyłaś mnie szanować
ludzi, za to że nauczyłaś mnie żyć. Wiedz że jesteś najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek
w życiu spotkałem, chciałem ci jeszcze coś napisać pamiętaj ŻYJ chociażby ostatnią nadzieją
tylko proszę ciebie ŻYJ! Urodź nam naszą córeczkę Darcy i żyjcie. Kocham ciebie najbardziej, jesteś moim powietrzem/tlenem a przecież bez powietrza nie da się żyć dlatego też odchodzę. - Harry "
Nie mogłaś uwierzyć w to co czytasz, nie zastanawiając się która jest godzina ( a była czwarta rano ) ubrałaś się w dresy , zgarnęłaś wychodząc z mieszkania swojej mamy klucze od auta i ruszyłaś. Nie wiedziałaś czy zdążysz dojechać do niego na czas, przez całą drogę próbowałaś się do niego dodzwonić lecz tylko włączała się sekretarka. Szybko wybrałaś numer telefonu do Liama -Liam, błagam jedź szybko do Harry'ego! On chcę się zabić, jestem już w drodze, błagam ciebie sprężaj się. - wypowiedziałaś te dwa zdania i dodałaś gazu. Dojechałaś pod samo południe. Szybko wysiadłaś z auta i wbiegłaś do mieszkania. -Harry! - krzyczałaś wchodząc i wychodząc z pomieszczenia do pomieszczeń. W sypialni zastałaś loczka zupełnie załamanego, był cholernie pijany, obok niego siedział również Liam. -Boże Harry! - rzuciłaś mu się na szyję. W tym momencie nic dla ciebie się nie liczyło. -[T.I.]? - pytał z niedowierzaniem Styles, po jego głosie można było rozpoznać załamanie, smutek , rozpacz , nie do wiarę. - Tak to ja, proszę spójrz na mnie! - opuszkami palców przejechałaś po jego lokach a następnie zachłannie pocałowałaś. Harry momentalnie odżył. -[T.I]! Jesteś tutaj! Boże dziękuje Ci! - krzyczał Hazz na cały dom płacząc. - Nigdy już mnie nie opuszczaj obiecaj! - powiedział wciąż zachłystając się łzami zielonooki chłopak. -Obiecuję. - po wypowiedzianych słowach minęło już trzy lata wciąż jesteś z Hazzą. Liam'owi do tej pory dziękujesz, a twoją mamą opiekuję się twój starszy brat.
Mój pierwszy beznadziejny imagin . Jakiś dziwny, przepraszam. Następny bd lepszy. a tak właściwie z kim następny i jaki?
(piszę również +18 imaginy więc jak macie jakieś życzenia piszcie śmiało)
Mój Twitter: https://twitter.com/ineedmalik